Fundacja Wolności złożyła do Wojewody Lubelskiego skargę na studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania miasta Lublin. Naszym zdaniem studium jest niezgodne z prawem i powinno być unieważnione w całości. To uchroniłoby Lublin przed planistyczno-ekonomiczną katastrofą.
Uchwałą 83/VIII/2019 Rady Miasta Lublin uchwalono Studium Uwarunkowań I Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Lublin. Takie studium powinno być oparte o m.in.:
a) prognozy demograficzne,
b) możliwości finansowania przez gminę wykonania sieci komunikacyjnej i infrastruktury technicznej, a także infrastruktury społecznej, służących realizacji zadań własnych gminy,
c) bilans terenów przeznaczonych pod zabudowę.
Niestety, uchwalone studium we wszystkich tych elementach zawiera rażące błędy, które pozostawione bez poprawy, nie pozostaną neutralne dla mieszkańców, a wręcz mogą mieć negatywny wpływ na ich jakość życia.
1. Zastąpienie prognozy demograficznej planem oderwanym od rzeczywistości.
Tworząc studium należy przeprowadzić prognozę demograficzną. Tylko w ten sposób można dopasować studium do przyszłych potrzeb mieszkaniowych mieszkańców. Autorzy studium założyli, że w 2050 roku w Lublinie będzie mieszkać dokładnie 381 600 mieszkańców. Skąd tak ambitne dane? Nie wiadomo.
Prognoza ludności gmin na lata 2017–2030 (GUS), wskazuje, że Lublin w 2030 roku będzie liczył niecałe 323 tys. mieszkańców. Natomiast Prognoza dla powiatów i miast na prawie powiatu oraz podregionów na lata 2014–2050 (GUS) zakłada, że w 2050 roku Lublin będzie zamieszkiwać już tylko 265 tys. osób. Co więcej, na wyludnianie się całego województwa wskazuje Plan Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Lubelskiego. Zapisano w nim: Do roku 2035 będziemy obserwować systematyczny spadek liczby ludności zarówno w miastach, jak i na wsi, z tym że ubytek liczby ludności miejskiej będzie większy. Co ważne: studium ma uwzględniać ustalenia planu zagospodarowania przestrzennego województwa, więc jest to kolejny powód dla którego studium należy unieważnić.
Analiza danych archiwalnych wskazuje na utrzymujący się trend spadkowy liczby mieszkańców Lublina. Widać to na poniższym wykresie, gdzie zestawiono: dane archiwalne dot. liczby mieszkańców, prognozy GUS oraz prognozy autorów studium. Ciężko wyobrazić sobie większą rozbieżność. Prognozy urbanistów są kompletnie oderwane od rzeczywistości.
Warto dodać, że poprzednie studium Lublina z 2000 roku także zakładało duży wzrost liczby mieszkańców. Dokładnie do poziomu 387 tys. mieszkańców. W 2010 roku! W rzeczywistości wówczas Lublin miał tylko 350 tys. mieszkańców.

Wykres liczby mieszkańców Lublina 2000–2022 z prognozą do 2050 roku. Wyraźnie widać oderwanie prognoz urbanistów od rzeczywistości.
Miejska Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna, czyli organ doradczy prezydenta Lublina w sprawach planowania i zagospodarowania przestrzennego także sygnalizowała demograficzny problem. W swojej opinii zapisała m.in. konieczność dostosowanie studium do prognoz demograficznych (Zgodnie z prognozą GUS ludność miasta w najbliższym 20-leciu ma zmniejszyć się z 342 tys. (w 2015 r.) do 305 tys. (w 2035 r.).
Powyższe przykłady jednoznacznie wskazują, że prognoza urbanistów jest nierealna i oderwana od rzeczywistości. De facto nie jest to prognoza. To myślenie życzeniowe.
2. Brak uwzględnienia w studium możliwości finansowych gminy.
Zgodnie z kolejnym podpunktem przywoływanym we wstępnie, podczas tworzenia studium należy ocenić możliwości finansowania przez gminę wykonania sieci komunikacyjnej i infrastruktury technicznej, a także infrastruktury społecznej. Chodzi o to, by nowo powstałe tereny zabudowy były wyposażone w media, można było do nich dojechać czy posłać dzieci do pobliskiej szkoły. Przedstawiona w tym zakresie w studium diagnoza wygląda jak szablon pasujący do każdego miejsca w Polsce, który nie odnosi się do faktycznych problemów Lublina.
Tymczasem w Lublinie wciąż są miejsca, gdzie mieszkańcy od stulecia nie doczekali się normalnej drogi do swojego domu, od lat czekają na zagospodarowanie przestrzeni publicznej czy podstawową infrastrukturę społeczną (jak choćby biblioteka, dom seniora czy dom kultury, nie mówiąc o szkole czy przedszkolu). Aktualnie na szkołę zapowiadaną od lat czekają m.in. mieszkańcy Szerokiego czy Ponikwody.
Obecny stan sugeruje, że miasta nie stać na otwieranie kolejnych terenów pod zabudowę, skoro już dziś nie radzi sobie z zapewnieniem infrastruktury, nawet na w pełni zagospodarowanych terenach.
3. Oczywiste błędy rachunkowe w tworzeniu bilansu terenów, czyli Lublin na 625 tys. mieszkańców.
Poprzednie zarzuty można uznać za subiektywne i nieweryfikowalne. Studium opiera się jednak na bardzo prostym rachunku: nie wyznaczamy więcej terenów pod zabudowę niż jest to potrzebne. W tym celu wykorzystujemy dane z prognozy demograficznej i wskaźnik powierzchni użytkowej mieszkania na osobę. Studium wskazuje, że w 2009 roku średnio przypadało 24,3 m² mieszkania (nie pytajcie dlaczego urzędnicy powołali się na tak stare dane). Urbaniści założyli, że wskaźnik ten wzrośnie do 40m²/osobę do 2050 roku. Dlaczego? Na to wskazują doświadczenia miast bardziej rozwiniętych niż Lublin.
Teraz wystarczy policzyć ile powierzchni mieszkaniowej będzie potrzebne w 2050 roku. To proste, bo wystarczy wziąć liczbę mieszkańców z prognozy demograficznej (381 600 mieszkańców) i pomnożyć to przez prognozowaną powierzchnię mieszkaniową na osobę (40m²/osobę). Musimy tylko pamiętać, by od prognozowanej wartości odjąć także to, co już dzisiaj mamy (istniejącą powierzchnię zabudowy). A o tym zapomnieli miejscy planiści.
W efekcie tego błędu rachunkowego w studium Lublina przewidziano zapotrzebowanie na nową zabudowę mieszkaniową na poziomie 15,3 mln m² powierzchni użytkowej mieszkań. Hipotetycznie to mieszkania dla 375 tys. nowych mieszkańców. Tak naprawdę w studium policzono zapotrzebowanie na całą zabudowę, od otrzymanego wyniku należałoby odjąć tą już istniejącą w 2020 roku. Wg danych GUS było jej 9,7 mln m² (GUS: Zasoby mieszkaniowe, podgrupa P2166). Jak łatwo policzyć, w 2050 roku zapotrzebowanie na nową zabudowę wyniesie więc tylko 5,6 mln m² powierzchni użytkowej mieszkań (15,3 mln m²‑9,7 mln m²). Uwzględniając ten drobny błąd rachunkowy, studium Lublina dopuszcza docelową zabudowę na 625 tys. mieszkańców!!! ( (15,3 mln m²+9,7 mln m²):40 m²/osobę) To ponad dwa razy więcej niż zakłada prognoza GUSu!
Ustawodawca przewidział, że nową zabudowę należy lokalizować w pierwszej kolejności tam, gdzie przewidują to plany miejscowe, oraz tam, gdzie zabudowę można dogęścić. Dopiero wtedy, gdy na tych obszarach będzie brakować miejsca, to studium może przeznaczyć nowe tereny pod zabudowę.
Wg urbanistów obecnie przeznaczone pod nową zabudowę tereny w Lublinie pomieszczą 6,8 mln m² powierzchni użytkowej mieszkań. Inaczej mówiąc: na tych terenach już dziś można pomieścić prognozowaną przez urbanistów na 2050 rok liczbę mieszkańców Lublina. Tym samym studium nie powinno dopuszczać nowej zabudowy na żadnym nowym obszarze.
W związku ze wskazanym powyżej drobnym błędem rachunkowym w studium pod nową zabudowę dopuszczono dość sporo terenów. Przykładowo dotychczasowe strefy produkcji rolnej bez prawa nowej zabudowy zamieniły się w obszary z dopuszczoną zabudową. Takie zmiany można dostrzec m.in. w Zemborzycach, Głusku, Kośminku, Felinie, Hajdowie-Zadębiu, Czechowie Północnym, Sławinie. Chyba jedynym obszarem, w którym utrzymano brak prawa zabudowy to północno-wschodnia część Ponikwody. Poniżej na mapie studium przy pomocy żółtego kreskowania zobrazowano, które strefy produkcji rolnej bez prawa nowej zabudowy zamieniły się w nowym studium na tereny pod zabudowę.

Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania Lublina z 2019 roku – tereny uwolnione pod zabudowę. Żółtym kreskowaniem zaznaczono większe obszary, na których nowe studium dopuszcza zabudowę. W poprzednim studium obszary te były oznaczono jako „strefa produkcji rolnej bez prawa nowej zabudowy”. Obszar Górek Czechowskich nie jest tutaj zaznaczony, gdyż zmienił swoje przeznaczenie z terenu zielonego.
Uwolnienie zbyt dużej ilości terenów pod zabudowę doprowadzi do negatywnych zjawisk urbanistycznych. Przede wszystkim zabudowa stanie się coraz mniej gęsta. W efekcie zapewnienie infrastruktury technicznej i społecznej, usług komunalnych stanie się coraz droższe. A już dziś autobusy jeżdżą rzadko, nowe osiedla latami czekają na szkoły, nie ma pieniędzy na budowę i utrzymanie dróg.
Wcześniej o sprawie pisaliśmy tutaj:
Projekt realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię w ramach Funduszy EOG.
O Fundacji Wolności
Naszą misją jest popularyzacja jawności i zasad dobrego rządzenia celem zwiększania wpływu mieszkańców na samorząd lokalny. Chcemy aby ludzie mieli wiedzę o samorządzie, motywację oraz bezpośredni wpływ na decyzje, władze, wydatki oraz swoje otoczenie.
Czy jesteś świadkiem przewinienia urzędników w Lublinie? A może próbujesz zdobyć ogólnodostępne informacje w urzędzie, ale są zatajane? Pomożemy Ci!
Dbamy o przejrzystość naszej strony. Wszystkie starsze wpisy odnajdziesz w archiwum aktualności.