Fundacja Wolności – Muzeum Narodowe w Lublin 5:0, ale informacji wciąż nie ma

No Com­ments

Dziś Woje­wódz­ki Sąd Admi­ni­stra­cyj­ny w Lubli­nie roz­pa­try­wał kolej­ną skar­gę Fun­da­cji Wol­no­ści na Muzeum Naro­do­we w Lubli­nie. Tym razem cho­dzi­ło o ujaw­nie­nie umo­wy na wyko­rzy­sta­nie zam­ku do pro­mo­cji fil­mu Rebel Moon. Sąd nie miał wąt­pli­wo­ści, że wnio­sko­wa­ne infor­ma­cje nale­ży ujawnić.

W grud­niu 2023 roku nad lubel­skim zam­kiem zawi­sły pla­ne­ty. Ta wido­wi­sko­wa insta­la­cja to ele­ment pro­mo­cji nowe­go fil­mu plat­for­my Net­flix pt. Rebel Moon. W związ­ku z tym wyda­rze­niem zamknię­to dzie­dzi­niec zam­ko­wy dla osób postron­nych. Fun­da­cja Wol­no­ści chcia­ła się dowie­dzieć z kim muzeum współ­pra­co­wa­ło przy orga­ni­za­cji tego wyda­rze­nia i jakie kosz­ty oraz docho­dy w związ­ku z tym wystą­pi­ły. Chcie­li­śmy też poznać umo­wę jaką na to wyda­rze­nie zawar­ło muzeum.

Muzeum ujaw­ni­ło wyłącz­nie, że umo­wę zawar­ło z agen­cją Bosko Trę­bic­ka Kwie­cień Woj­na­row­ski Spół­ka Jaw­na. Na pozo­sta­łe pyta­nia odpo­wie­dzi jed­nak nie uzy­ska­li­śmy. Otrzy­ma­li­śmy decy­zję odmow­ną. Powód? Tajem­ni­ca przed­się­bior­stwa oraz infor­ma­cja prze­two­rzo­na. Muzeum wska­za­ło, że cała treść umo­wy pomię­dzy zam­kiem a agen­cją obję­ta jest tajem­ni­cą. Tak­że kwo­ta i przed­miot umo­wy… A ten był prze­cież czę­ścio­wo zna­ny – muzeum na swo­jej stro­nie ujaw­ni­ło, że m.in. dzie­dzi­niec będzie wyłą­czo­ny z użyt­ko­wa­nia i udo­stęp­nio­ny eki­pie filmowej.

Orga­ni­za­cja wyda­rze­nia zwią­za­ne­go z pro­mo­cją fil­mu Moon Rebel wią­za­ła się z udo­stęp­nie­niem Dzie­dziń­ca Zam­ku Lubel­skie­go na insta­la­cję i orga­ni­za­cję wyda­rze­nia w dniach 11 – 19 grud­nia 2023 roku, zapew­nie­niem obsłu­gi admi­ni­stra­cyj­nej, zapew­nie­niem zaple­cza dla eki­py mon­ta­żo­wej, dostę­pu do toa­let i utrzy­ma­nia ich w czy­sto­ści na bie­żą­co oraz udo­stęp­nie­niem ener­gii elek­trycz­nej. Wska­za­ne zobo­wią­za­nia Muzeum Naro­do­we­go w Lubli­nie gene­ro­wa­ły po stro­nie insty­tu­cji kosz­ty, któ­rych pre­cy­zyj­ne porów­na­nie do przy­cho­du uzy­ska­ne­go ze współ­pra­cy z agen­cją Bosko Trę­bic­ka Kwie­cień Woj­na­row­ski Spół­ka Jaw­na wyma­ga pod­ję­cia dodat­ko­wych czyn­ności – napi­sa­ła w decy­zji odmow­nej dyrek­tor muzeum Kata­rzy­na Miecz­kow­ska. Tym samym Miecz­kow­ska przy­zna­ła wprost, że nie wie nawet, czy całe wyda­rze­nie było dla muzeum opła­cal­ne. A wyso­kość opła­ty za udo­stęp­nie­nie zam­ku pod wyda­rze­nie pro­mo­cyj­ne usta­la dyrek­tor muzeum. Zani­że­nie tej kwo­ty mogło­by mieć pod­ło­że korupcyjne.

Zda­niem muzeum szcze­gó­ło­we poli­cze­nie kosz­tów wyma­ga­ło­by dodat­ko­wej pra­cy, czy­li było­by wytwo­rze­niem tzw. infor­ma­cji prze­two­rzo­nej. Taka może być udo­stęp­nio­na wyłącz­nie w przy­pad­ku gdy jest szcze­gól­nie istot­ne dla inte­re­su publicz­ne­go. Zda­niem muzeum takie­go inte­re­su nie ma. Naszym zda­niem jest: opi­nia publicz­na ma pra­wo wie­dzieć czy na zam­ku racjo­nal­nie gospo­da­ru­je się pie­niędz­mi publicz­ny­mi. Ba! Jest to w inte­re­sie same­go zam­ku, by wie­dzieć czy na wyda­rze­niu zaro­bił czy stra­cił. Spra­wę skie­ro­wa­li­śmy do sądu.

Sąd: stanowisko muzeum jest niezgodne z prawem

Dzi­siaj nad spra­wą pochy­lił się Woje­wódz­ki Sąd Admi­ni­stra­cyj­ny. Uchy­lił decy­zję muzeum jako nie­zgod­ną z pra­wem. – Jeśli organ ma odmó­wić infor­ma­cji publicz­nej to w tej sytu­acji powi­nien odmó­wić selek­tyw­nie. Tym bar­dziej, że Fun­da­cja wno­si­ła o ujaw­nie­nie tre­ści umo­wy w zakre­sie w jakim nie jest obję­ta tajem­ni­cą przed­się­bior­stwa – uza­sad­niał wyrok sędzia Grze­gorz Gry­mu­za. – Przy­chód z umo­wy z muzeum nie może być kwa­li­fi­ko­wa­ny jako infor­ma­cja prze­two­rzo­na czy tajem­ni­ca przed­się­bior­stwa. Jeże­li fir­ma wcho­dzi w kon­trakt z muzeum publicz­nym to musi się liczyć, że dzia­ła­nie to będzie jaw­ne – odniósł się Gry­mu­za do kwe­stii utaj­nie­nia cało­ści umo­wy, w tym nazwy kon­tra­hen­ta, przed­mio­tu umo­wy czy jej kwo­ty. Sędzie wska­zał jed­nak, że część infor­ma­cji może być obję­ta tajem­ni­cą przed­się­bior­cy. Muszą to być jed­nak infor­ma­cje tech­nicz­ne czy tech­no­lo­gicz­ne powszech­nie nie znane.

Sąd nie zgo­dził się też ze sta­no­wi­skiem muzeum odno­śnie infor­ma­cji prze­two­rzo­nej dot. kosz­tów udzia­łu w reali­za­cji umo­wy. – Muzeum musi sza­co­wać jakie uzy­ska kosz­ty i przy­cho­dy. Choć­by na pozio­mie sza­cun­ków. Nikt nie ocze­ku­je, że muzeum zamon­tu­je pod­licz­nik w toa­le­cie udo­stęp­nia­nej eki­pie fil­mo­wej. Nie powin­no się jed­nak przyj­mo­wać, że to infor­ma­cja prze­two­rzo­na. Jeśli nie ma dokład­nych infor­ma­cji to nale­ża­ło­by je osza­co­wać – argu­men­to­wał sędzia Grymuza.

Sąd z urzę­du spo­rzą­dzi uza­sad­nie­nie wyro­ku. Czy pozwo­li to uzy­skać wnio­sko­wa­ne infor­ma­cje? Wątpimy.

Muzeum tajności

W poprzed­nich czte­rech spra­wach z 2022 roku, muzeum nie udo­stęp­nia­ło infor­ma­cji, a po korzyst­nych dla Fun­da­cji wyro­kach odwo­ły­wa­ło się od nich. Pomi­mo upły­wu pół­to­ra roku, wciąż nie jest zna­ny ter­min roz­pa­trze­nia tych spraw przez Naczel­ny Sąd Admi­ni­stra­cyj­ny. Jest to zresz­tą powszech­na prak­ty­ka w utrud­nia­niu dostę­pu do infor­ma­cji publicz­nej. Podob­ne sto­su­je choć­by MPK Lublin.

W 2022 roku spy­ta­li­śmy muzeum o reje­stry umów, któ­rych posia­da­nie muzeum wska­zy­wa­ło w BIP. Wów­czas pyta­li­śmy o to wszyst­kie insty­tu­cje pod­le­głe mar­szał­ko­wi i wyłącz­nie muzeum lubel­skie nie udo­stęp­ni­ło tej infor­ma­cji. Po naszym pyta­niu infor­ma­cje o reje­strze umów znik­nę­ły z BIP. Muzeum zaczę­ło twier­dzić, że ich nie ma. Poprzed­nio reje­stry były, bo muzeum pod­le­ga­ło mar­szał­ko­wi. Teraz pod­le­ga mini­stro­wi i reje­strów nie ma. Tak­że tych z cza­sów mar­szał­kow­ski. Co cie­ka­we muzeum zacho­wa­ło cią­głość dzia­łal­no­ści. Po trans­for­ma­cji muzeum znik­nął tyl­ko rejestr umów, a np. pra­cow­ni­cy i muze­alia już nie. Dopy­ta­li­śmy, więc dla­cze­go i w jakim try­bie znik­nę­ły reje­stry umów.

Pyta­li­śmy też o umo­wy na orga­ni­za­cję wysta­wy Tama­ry Łem­pic­kiej, któ­ra była opi­sy­wa­na przez media. Zaska­ku­ją­ca była wyso­ka cena za orga­ni­za­cję wysta­wy. Począt­ko­wo była to kwo­ta 2 mln zł, następ­nie 1,1 mln zł, przy czym ponad poło­wa to koszt aran­ża­cji eks­po­zy­cji.  Pyta­li­śmy też o to kto kon­tro­lo­wał muzeum i co usta­lił. Na żad­ne z tych pytań odpo­wie­dzi nie dostaliśmy.

Nie są to jedy­ne wnio­ski, na któ­re nie otrzy­ma­li­śmy odpo­wie­dzi od muzeum. Spra­wy sądo­we, nawet te wygra­ne, wią­żą się dla Fun­da­cji ze znacz­ny­mi kosz­ta­mi. A na to nie mamy środ­ków. O to nie musi się mar­twić dyrek­tor Kata­rzy­na Miecz­kow­ska, któ­ra za spra­wy sądo­we nie pła­ci z wła­snej kieszeni.

O Fundacji Wolności

Naszą misją jest popu­la­ry­za­cja jaw­no­ści i zasad dobre­go rzą­dze­nia celem zwięk­sza­nia wpły­wu miesz­kań­ców na samo­rząd lokal­ny. Chce­my aby ludzie mie­li wie­dzę o samo­rzą­dzie, moty­wa­cję oraz bez­po­śred­ni wpływ na decy­zje, wła­dze, wydat­ki oraz swo­je otoczenie.

Czy jesteś świad­kiem prze­wi­nie­nia urzęd­ni­ków w Lubli­nie? A może pró­bu­jesz zdo­być ogól­no­do­stęp­ne infor­ma­cje w urzę­dzie, ale są zata­ja­ne? Pomo­że­my Ci!

Dba­my o przej­rzy­stość naszej stro­ny. Wszyst­kie star­sze wpi­sy odnaj­dziesz w archi­wum aktualności.

Więcej nowych wpisów w aktualnościach

Zobacz wszyst­kie wpisy